Hell Yeah!

Wład­ca Pie­kieł, demo­nicz­ny szkie­let kró­li­ka, Ash zosta­je posta­wio­ny w kom­pro­mi­tu­ją­cej sytu­acji. Papa­raz­zi przy­ła­pu­je go na kąpie­li z żół­tą gumo­wą kaczusz­ką. Zdję­cia w pie­kiel­nym iner­ne­cie obej­rza­ło sto demo­nów, więc Ash musi im przy­po­mnieć, kto jest Panem Ciem­no­ści, odna­leźć prze­klę­te­go foto­gra­fa i odzy­skać dobre imię.

Ten absur­dal­ny wstęp jest punk­tem wyj­ścia dla wiel­ce uda­nej kla­sycz­nej plat­for­mów­ki „Hell Yeah”. Posłu­chaj­cie o wra­że­niach Sic­ka o jed­nym z bar­dziej pokrę­co­nych plat­for­me­rów 2D, któ­ry prze­szedł tro­chę nie­zau­wa­żo­ny pięć lat temu, pod­czas swo­jej premiery.

Rafał Siciński

http://brzuchwieloryba.blogspot.com

Urodziłem się w połowie lat 80tych i tamta dekada jest najbliższa mojemu sercu. Lubię popkulturę w prawie wszystkich jej przejawach (poza tańcem w telewizji i programami reality show). Jestem miłośnikiem dobrej fantastyki: przede wszystkim horroru i science fiction.