Armia umarłych

Po zakoń­cze­niu nie­koń­czą­cej się histo­rii pod tytu­łem „Liga Spra­wie­dli­wo­ści”, Zack Sny­der posta­no­wił powró­cić do swo­ich korze­ni i nakrę­cić film o zom­bie. Net­flix dał mu solid­ną por­cję gotów­ki oraz wol­ność arty­stycz­ną i tak powsta­ła „Armia umar­łych”. Ran­dall, Sku­ra i Jer­ry sku­si­li się na seans tego monu­men­tal­ne­go pod wzglę­dem dłu­go­ści hor­ro­ru i dziś zapra­sza­ją na dys­ku­sję o swo­ich wra­że­niach. Czy twór­ca świet­nie przy­ję­te­go rema­ke­’u „Świ­tu żywych tru­pów” nadal potra­fi stwo­rzyć anga­żu­ją­cą histo­rię o zom­bie? Czy „Army of the Dead” to – zgod­nie z tym co suge­ro­wa­ły tra­ile­ry – kolo­ro­wy hor­ror akcji ze spo­rą daw­ką humo­ru, czy może jed­nak poważ­ny dra­mat? Jaki­mi moty­wa­mi i kon­wen­cja­mi żon­glu­je Sny­der w swo­im naj­now­szym fil­mie? I w koń­cu, czy war­to spę­dzić z „Armią umar­łych” ponad 2,5 godzi­ny sean­su? Posłuchajcie.

Michał Rakowicz

Redaktor Carpe Noctem i współtwórca Konglomeratu podcastowego. Miłośnik horroru, kryminału i fantastyki w niemal każdej postaci, nieustannie walczący z pokusą dokupienia kolejnej książki i komiksu do systematycznie puchnącej kolekcji.

Łukasz Skura

Kiedyś SKura, dzisiaj już Żarłok - pożera filmy, książki, płyty a przede wszystkim testuje dobre i złe żarcie na ŻTV. W wolnych chwilach katuje ludzi swoją niestrawną gitarą.

Rafał Jasiński

https://thetwilightarea.wordpress.com/

Współprowadzący podcastu Reader Initiative oraz Strefa Mroku Podcast. O "Strefie Mroku" pisze również cykl artykułów dla serwisu Serialomaniak.

One thought on “Armia umarłych

  • 2 czerwca 2021 at 17:50
    Permalink

    Dzię­ki za inte­re­su­ją­cy pod­cast! Co do wer­dyk­tu jury, hmm, cze­mu nie jestem zasko­czo­ny? Smut­no patrzeć, jak Zack Sny­der gubi się w gąsz­czu wła­snych pomy­słów. Wciąż darzę go spo­rą sym­pa­tią, czę­sto za fil­my, któ­rym było dale­ko do dosko­na­ło­ści. To nie Berg­man czy Fel­li­ni, moż­na mu spo­ro wyba­czyć. Nie­ste­ty, DC sta­ło się nie­speł­nio­ną miło­ścią Sny­de­ra. Pochło­nę­ło go swym ogro­mem i bogac­twem. Cza­sa­mi myślę, że naj­więk­szym pro­ble­mem ostat­nich ekra­ni­za­cji komik­sów DC było wiecz­ne gra­nie va bank: jak zagro­że­nie, to osta­tecz­ne, jak wróg, to final­ny. Wystar­czy wspo­mnieć Iron Mana, o ile mniej­sza była staw­ka w tam­tej­szym fil­mie. A prze­cież to on prze­tarł szlak pod Endgame. 

    Co do zom­bie i kwe­stii roz­wi­ja­nych przez nie pręd­ko­ści jako mier­ni­ka „zom­bie­wa­to­ści”, lepiej nie przy­wo­ły­wać przy­kła­du Resi­dent Evil. Seria nawet nie pró­bu­je silić się na uspój­nie­nia. Cza­sa­mi nie­śpiesz­ny trucht prze­ra­dza się w zryw god­ny sprin­te­ra. Nato­miast wzglę­dem tego, czym zom­bie jest, a czym nie jest, naj­bar­dziej ste­reo­ty­po­we zom­bie to pew­nie te z bajek o przy­go­dach Sco­oby-Doo. No bo jak zom­bie, to czar­na magia/szamanizm/nekromancja. Cała resz­ta to nad­in­ter­pre­ta­cja. I nie ma w tym nic złe­go – prze­cież w „Nocy…” poja­wia­ją się jakieś pro­mie­nie, któ­re wskrze­sza­ją mar­twe cia­ła. W podaniach/wierzeniach ludo­wych, by to nie prze­szło, a prze­cież to tam mają swo­je korze­nie stwo­ry zna­ne jako zom­bie. Już daw­no temu wykro­czy­li­śmy poza sza­blon. Zresz­tą, wie­rze­nia też mogą ewo­lu­ować w mia­rę tego, jak nauka kru­szy dogma­ty. Cze­mu nie mia­ło­by się to stać z obra­zem zom­bi. Że nie­po­dob­ny? Cóż, przed woj­ną War­sza­wa wyglą­da­ła ina­czej, lecz mimo znisz­czeń i utra­ty wie­lu cech szcze­gól­nych, nikt nie przy­mie­rzał się do zmia­ny jej nazwy. Tak też zom­bie żyje swo­im wła­snym utaj­nio­nym życiem w wyobraź­ni twór­ców. Alter­na­ty­wa to mau­zo­leum hołu­bio­ne­go wzorca.

Comments are closed.