Pokój 237

Dowód na to, że tajem­ni­cze „Lśnie­nie” Stan­leya Kubric­ka z roku 1980 moż­na ana­li­zo­wać w nie­skoń­czo­ność. Subiek­tyw­ny doku­ment przed­sta­wia gru­pę odda­nych fanów i aka­de­mi­ków, któ­rzy oma­wia­ją uko­cha­ną fabu­łę w poszu­ki­wa­niu „ukry­tych zna­czeń” To nie­mal reli­gij­ny seans z arcy­dzie­łem nowo­cze­sne­go hor­ro­ru jako reli­kwią. Celu­lo­ido­wy świę­ty tekst to wszyst­ko co się liczy: odbior­ca wska­zu­je tyl­ko prób­ną inter­pre­ta­cję, któ­ra i tak może zmie­nić się po kolej­nym obej­rze­niu filmu.

Histo­ria dia­bo­licz­ne­go Jac­ka Torrance’a zamknię­te­go wraz z rodzi­ną na zimę w hote­lu sta­je się punk­tem wyj­ścia do sze­ro­kiej egze­ge­zy. W fil­mie Kubric­ka znaj­du­je się wszyst­ko: kolo­nia­lizm, Freud, Holo­caust, śmierć i seks. Jed­no­cze­śnie hołd i ambit­na pró­ba inter­pre­ta­cji, „Pokój 237” skła­da się nie­mal w cało­ści z frag­men­tów fety­szy­zo­wa­ne­go „Lśnie­nia” i komen­ta­rzy kinofilów.

Hubert Spandowski

http://radio-sk.blogspot.com/

Fanatyk Stephena Kinga. Współautor polskiego serwisu Kinga. Miłośnik filmu (głównie fantastyki i B-klasowych horrorów), nałogowy pochłaniacz seriali, książek i komiksów. Nieuleczalny kolekcjoner. Bywalec konwentów lubiący integrację miedzyfandomową. Wielki fan Star Wars w każdej postaci.