Historia Lisey
W dniu dzisiejszym na Apple TV+ debiutuje serial na podstawie „Historii Lisey”. Zanim jednak zaprezentujemy Wam pierwsze wrażenia z tej produkcji, Mando i Jerry przybliżą Wam książkowy pierwowzór. Panowie – jak to często w przypadku ich rozmów o książkach bywa – zabrali się za lekturę z dwóch różnych punktów widzenia. Mando pierwszy raz czytał książkę już w momencie jej premiery i teraz wrócił do niej po latach przerwy, Jerry natomiast zapoznał się z nią z pozycji świeżaka. W trakcie rozmowy Mando opowie o pierwszym wydaniu „Historii Lisey” i wspomnieniach z nim związanych, następnie podyskutujemy nad odbiorem powieści w 2006 roku oraz obecnie, a także zastanowimy się nad tym, na ile dobrym pomysłem jest adaptacja tego utworu w formie serialu. W końcu przeanalizujemy także i ocenimy tę – jak można odnieść wrażenie – dość zapomnianą powieść Kinga. To wszystko i wiele więcej usłyszycie w dzisiejszym podcaście.
Podcast: Play in new window | Download


Też słuchałem audiobooka w wykonaniu Leszka Teleszyńskiego, zresztą zaraz po tym jak wyszedł. Potem już sobie nie odświeżałem. Mnie akurat jego głos nie przeszkadza, choć rozumiem, że może irytować. Jest dość specyficzny, taki jakby lekko… ja wiem? hipnotyzujący? Co do samej książki mam trochę mieszane odczucia. Z jednej strony rzeczywiście się przez nią dość gładko płynęło i była duża immersja, ale z drugiej było to dla mnie na dłuższą metę męczące. Raz, że trochę wydziwaczony świat, a dwa – ja jakoś nie kupuję tego kultu pisania i pisarstwa, u Kinga w sumie zawsze obecnego, ale tam zgęszczonego do postaci bliskiej niestrawności. Dziś drażni mnie on (nie tylko u Kinga) jeszcze bardziej niż wtedy. Cóż, latka lecą 🙂 Natomiast podobnie jak Scott uwielbiam „Ostatni seans filmowy”, który sobie co kilka lat przypominam. Nie zgadzam się, że dałoby się tę historię opowiedzieć linearnie. Gdyby tak to zrobić, straciłaby całą dynamikę i uzasadnienie, bo tam jednak fabuła w gruncie rzeczy wisi na teraźniejszości, a te „lostowe” retrospekcje są po to, żeby ją rozszerzyć.
Ostatni seans filmowy – toż to klasyczka! Miodzio.
A czytałeś powieść McMurtry’ego? Jest zupełnie inna niż film. Zero nostalgii, sama złość autora na prowincję i jej beznadzieję. Jest tam np. scena, jak młodzież z miasteczka (w książce nazywa się Thalia) z nudów i braku kasy na dziwki dyma ślepą jałówkę. Bogdanovich całkowicie zmienił klimat.
A czytałeś powieść McMurtry’ego? Jest zupełnie inna niż film. Zero nostalgii, sama złość autora na prowincję i jej beznadzieję. Jest tam np. scena, jak młodzież z miasteczka (w książce nazywa się Thalia) z nudów i braku kasy na dziwki dyma ślepą jałówkę. Bogdanovich całkowicie zmienił klimat.