Historia Lisey

W dniu dzi­siej­szym na Apple TV+ debiu­tu­je serial na pod­sta­wie „Histo­rii Lisey”. Zanim jed­nak zapre­zen­tu­je­my Wam pierw­sze wra­że­nia z tej pro­duk­cji, Man­do i Jer­ry przy­bli­żą Wam książ­ko­wy pier­wo­wzór. Pano­wie – jak to czę­sto w przy­pad­ku ich roz­mów o książ­kach bywa – zabra­li się za lek­tu­rę z dwóch róż­nych punk­tów widze­nia. Man­do pierw­szy raz czy­tał książ­kę już w momen­cie jej pre­mie­ry i teraz wró­cił do niej po latach prze­rwy, Jer­ry nato­miast zapo­znał się z nią z pozy­cji świe­ża­ka. W trak­cie roz­mo­wy Man­do opo­wie o pierw­szym wyda­niu „Histo­rii Lisey” i wspo­mnie­niach z nim zwią­za­nych, następ­nie pody­sku­tu­je­my nad odbio­rem powie­ści w 2006 roku oraz obec­nie, a tak­że zasta­no­wi­my się nad tym, na ile dobrym pomy­słem jest adap­ta­cja tego utwo­ru w for­mie seria­lu. W koń­cu prze­ana­li­zu­je­my tak­że i oce­ni­my tę – jak moż­na odnieść wra­że­nie – dość zapo­mnia­ną powieść Kin­ga. To wszyst­ko i wie­le wię­cej usły­szy­cie w dzi­siej­szym podcaście.

Hubert Spandowski

http://radio-sk.blogspot.com/

Fanatyk Stephena Kinga. Współautor polskiego serwisu Kinga. Miłośnik filmu (głównie fantastyki i B-klasowych horrorów), nałogowy pochłaniacz seriali, książek i komiksów. Nieuleczalny kolekcjoner. Bywalec konwentów lubiący integrację miedzyfandomową. Wielki fan Star Wars w każdej postaci.

Michał Rakowicz

Redaktor Carpe Noctem i współtwórca Konglomeratu podcastowego. Miłośnik horroru, kryminału i fantastyki w niemal każdej postaci, nieustannie walczący z pokusą dokupienia kolejnej książki i komiksu do systematycznie puchnącej kolekcji.

4 thoughts on “Historia Lisey

  • 4 czerwca 2021 at 12:55
    Permalink

    Też słu­cha­łem audio­bo­oka w wyko­na­niu Lesz­ka Tele­szyń­skie­go, zresz­tą zaraz po tym jak wyszedł. Potem już sobie nie odświe­ża­łem. Mnie aku­rat jego głos nie prze­szka­dza, choć rozu­miem, że może iry­to­wać. Jest dość spe­cy­ficz­ny, taki jak­by lek­ko… ja wiem? hip­no­ty­zu­ją­cy? Co do samej książ­ki mam tro­chę mie­sza­ne odczu­cia. Z jed­nej stro­ny rze­czy­wi­ście się przez nią dość gład­ko pły­nę­ło i była duża immer­sja, ale z dru­giej było to dla mnie na dłuż­szą metę męczą­ce. Raz, że tro­chę wydzi­wa­czo­ny świat, a dwa – ja jakoś nie kupu­ję tego kul­tu pisa­nia i pisar­stwa, u Kin­ga w sumie zawsze obec­ne­go, ale tam zgęsz­czo­ne­go do posta­ci bli­skiej nie­straw­no­ści. Dziś draż­ni mnie on (nie tyl­ko u Kin­ga) jesz­cze bar­dziej niż wte­dy. Cóż, lat­ka lecą 🙂 Nato­miast podob­nie jak Scott uwiel­biam „Ostat­ni seans fil­mo­wy”, któ­ry sobie co kil­ka lat przy­po­mi­nam. Nie zga­dzam się, że dało­by się tę histo­rię opo­wie­dzieć line­ar­nie. Gdy­by tak to zro­bić, stra­ci­ła­by całą dyna­mi­kę i uza­sad­nie­nie, bo tam jed­nak fabu­ła w grun­cie rze­czy wisi na teraź­niej­szo­ści, a te „losto­we” retro­spek­cje są po to, żeby ją rozszerzyć.

    • 5 czerwca 2021 at 21:06
      Permalink

      Ostat­ni seans fil­mo­wy – toż to kla­sycz­ka! Miodzio.

      • 6 czerwca 2021 at 16:54
        Permalink

        A czy­ta­łeś powieść McMur­try­’e­go? Jest zupeł­nie inna niż film. Zero nostal­gii, sama złość auto­ra na pro­win­cję i jej bez­na­dzie­ję. Jest tam np. sce­na, jak mło­dzież z mia­stecz­ka (w książ­ce nazy­wa się Tha­lia) z nudów i bra­ku kasy na dziw­ki dyma śle­pą jałów­kę. Bog­da­no­vich cał­ko­wi­cie zmie­nił klimat.

      • 6 czerwca 2021 at 16:54
        Permalink

        A czy­ta­łeś powieść McMur­try­’e­go? Jest zupeł­nie inna niż film. Zero nostal­gii, sama złość auto­ra na pro­win­cję i jej bez­na­dzie­ję. Jest tam np. sce­na, jak mło­dzież z mia­stecz­ka (w książ­ce nazy­wa się Tha­lia) z nudów i bra­ku kasy na dziw­ki dyma śle­pą jałów­kę. Bog­da­no­vich cał­ko­wi­cie zmie­nił klimat.

Comments are closed.