Yakuza Apocalypse

Taka­shi Mii­ke ucho­dzi za twór­cę bez­kom­pro­mi­so­we­go, nie­stro­nią­ce­go od bru­tal­no­ści w prze­róż­nej for­mie, a przy tym twór­cę nie­ogra­ni­cza­ją­ce­go się do jed­ne­go kon­kret­ne­go gatun­ku, czy kon­wen­cji. Tym samym dość trud­no zbu­do­wać sobie ocze­ki­wa­nia wobec fil­mu, tyl­ko na bazie nazwi­ska reży­se­ra. Ale w przy­pad­ku „Yaku­za Apo­ca­lyp­se” nawet wie­dza na temat przy­na­leż­no­ści gatun­ko­wej i skrót fabu­ły, nie są w sta­nie przy­go­to­wać prze­cięt­ne­go, euro­pej­skie­go widza na to z czym będzie miał do czy­nie­nia. Krwa­we kino gang­ster­skie, hor­ror, gro­te­ska i sur­re­alizm, a to wszyt­ko pod­la­ne spo­rą daw­ką czar­ne­go, a cza­sem absur­dal­ne­go humoru.

Jeże­li chce­cie zatem się dowie­dzieć jak wyglą­da Naj­groź­niej­szy Ter­ro­ry­sta Świa­ta, co hodu­je w swym ogród­ku sze­fo­wa Yaku­zy, czy jak wyglą­da far­ma poży­wie­nia dla wam­pi­rów zapra­szam do dzi­siej­sze­go pod­ca­stu i przede wszyst­kim do sean­su jed­ne­go z naj­now­szych dzieł Mii­ke. Panie i Pano­wie! „Yaku­za Apocalypse”

Uwa­ga: Pod­cast zawie­ra nie­wiel­kie spoj­le­ry.  Moim zda­niem to jest ten typ kina, że nawet jak bym opo­wie­dział film sce­na po sce­nie to nie zepsuł­bym Wam zaba­wy, ale naj­bar­dziej wraż­li­wi na spoj­le­ry niech czu­ją się ostrzeżeni.

Michał Rakowicz

Redaktor Carpe Noctem i współtwórca Konglomeratu podcastowego. Miłośnik horroru, kryminału i fantastyki w niemal każdej postaci, nieustannie walczący z pokusą dokupienia kolejnej książki i komiksu do systematycznie puchnącej kolekcji.