Wiedźmin. Pierwsze omówienie pierwszego sezonu

Ocze­ki­wa­nia zwią­za­ne z net­flik­so­wą adap­ta­cją jed­ne­go z naj­waż­niej­szych tek­stów kul­tu­ry popu­lar­nej nasze­go kra­ju były olbrzy­mie. Jaki osta­tecz­nie oka­zał się „Wiedź­min”? Czy war­to rzu­cić mu gro­sza? Czy zmia­ny poczy­nio­ne w mate­ria­le źró­dło­wym, by przy­sto­so­wać go do zupeł­nie inne­go medium oka­za­ły się traf­ne? Czy smok był dosta­tecz­nie pięk­ny? Odpo­wie­dzi na te oraz wie­le innych pytań znaj­dzie­cie w nowym odcin­ku Kon­glo­me­ra­tu podcastowego. 

Rafał Siciński

http://brzuchwieloryba.blogspot.com

Urodziłem się w połowie lat 80tych i tamta dekada jest najbliższa mojemu sercu. Lubię popkulturę w prawie wszystkich jej przejawach (poza tańcem w telewizji i programami reality show). Jestem miłośnikiem dobrej fantastyki: przede wszystkim horroru i science fiction.

Michał Ochnik

http://mistycyzmpopkulturowy.blogspot.com/

Pisarz, scenarzysta komiksowy i słuchowiskowy, bloger. Beznadziejny fan fantastyki, klasycznych animacji studia Warner Bros.

2 thoughts on “Wiedźmin. Pierwsze omówienie pierwszego sezonu

  • 26 lutego 2020 at 19:06
    Permalink

    Chyb oglą­da­li­śmy inne seriale.

    Mgła, na więk­szo­ści ujęć jest mgła. Tak jak w grach – by nie było widać „co dalej”. Albo dym. Nawet w sło­necz­ny dzień.

    Ba, tam są same sło­necz­ne dni – każ­de okno dzia­ła jako reflek­tor + smu­gi świa­tła. Nie ma żad­nej sce­ny gdzie widać coś przez okno. Jed­na sce­na, ale tam okno wybi­te i się nie liczy.

    Stan­dar­do­wa deko­ra­cja to świecz­nik, komi­nek, ława i sto­lik. Kom­na­ty w zam­ku jak po najeź­dzie korników.

    Czar­ne dria­dy, czar­ne elfy i to nie od magi. Gumo­wy dia­beł (nie CGI, gumiak). Opo­wia­da­nia wyka­stro­wa­ne tak, że dosta­je z nich postać lub 2 sce­ny bez sen­su i logi­ki. Byłe by było po Net­fli­xo­we­mu – ma być róż­no­rod­ność i nijakość 🙂

    Czy­sto, wszę­dzie jest czy­sto. Albo w karcz­mach mają nalot Gesle­ro­wej co 2 dni, albo po pro­stu „mamy nowe deko­ra­cje, ale ślicz­ne”. Suk­nie czy­ste, zbro­je, ubra­nia itp. Tur­la­ją się rydwa­na­mi wszyscy?

    Wło­sy Geral­da – cza­sa­mi mięk­kie, cza­sa­mi szcze­ci­na, cza­sa­mi bia­łe, cza­sa­mi sza­re, cza­sa­mi żół­ta­we. Jak się peru­ka trafiła.

    Triss tak cudow­nie gra – co się ode­zwie to marsz­czy czo­ło jak­by zasta­na­wia­ła się „jak to szło”? No i ma bez­cy­co­wą umo­wę w prze­ci­wień­stwie do Yen­ne­fer – co odci­nek cycumowa.

    I tak moż­na dłu­go wymie­niać. Po pro­stu – mize­rii budże­to­wej nie umie­li ład­nie ukryć uję­cia­mi. Mize­rii sce­na­riu­sza nie da się przykryć. 

    I te cudow­ne baja­nia, że Sapek jest w tema­cie, że poma­ga, że kon­sul­tu­je. A Sapek był 1 na pla­nie i sam przy­znał że nie ma poję­cia co tam nakręcili 🙂 

    Nie­ste­ty, kolej­ny raz smok nie wyszedł 🙂

    • 1 marca 2020 at 10:49
      Permalink

      Nie słu­cha­łem omó­wie­nia chło­pa­ków, ale powyż­szy komen­tarz wywo­łu­je we mnie konsternację…
      1. Cze­pia­nie się kolo­ru skó­ry FANTASTYCZNYCH istot to rasizm w czy­stej for­mie. Serio, ocze­ki­wa­nie, że elfy, kosmi­ci, kucy­ki, syre­ny, smo­ki, orki, trol­le itd. itp. muszą być rasy bia­łej, to czy­sty absurd i potwor­ny prze­jaw nietolerancji.
      2. Tak się skła­da, że zróż­ni­co­wa­nie Triss i Yen w kwe­stii życia sek­su­al­ne­go i podej­ścia do cie­le­sno­ści jest sil­nie zary­so­wa­ne w cyklu wiedź­miń­skim ASa.
      3. Chęt­nie dowiem się, co takie­go zosta­ło wykro­jo­ne z „Krań­ca świata”.
      Jedy­nie cze­pia­nie się budże­tu jestem w sta­nie zaak­cep­to­wać. Przy czym nie rozu­miem wygó­ro­wa­nych ocze­ki­wań, sko­ro od począt­ku było wia­do­mo, że pierw­szy sezon będzie miał ogra­ni­czo­ny budżet.

Comments are closed.