Wiedźmin. Pierwsze omówienie pierwszego sezonu
Oczekiwania związane z netfliksową adaptacją jednego z najważniejszych tekstów kultury popularnej naszego kraju były olbrzymie. Jaki ostatecznie okazał się „Wiedźmin”? Czy warto rzucić mu grosza? Czy zmiany poczynione w materiale źródłowym, by przystosować go do zupełnie innego medium okazały się trafne? Czy smok był dostatecznie piękny? Odpowiedzi na te oraz wiele innych pytań znajdziecie w nowym odcinku Konglomeratu podcastowego.
Podcast: Play in new window | Download


Chyb oglądaliśmy inne seriale.
Mgła, na większości ujęć jest mgła. Tak jak w grach – by nie było widać „co dalej”. Albo dym. Nawet w słoneczny dzień.
Ba, tam są same słoneczne dni – każde okno działa jako reflektor + smugi światła. Nie ma żadnej sceny gdzie widać coś przez okno. Jedna scena, ale tam okno wybite i się nie liczy.
Standardowa dekoracja to świecznik, kominek, ława i stolik. Komnaty w zamku jak po najeździe korników.
Czarne driady, czarne elfy i to nie od magi. Gumowy diabeł (nie CGI, gumiak). Opowiadania wykastrowane tak, że dostaje z nich postać lub 2 sceny bez sensu i logiki. Byłe by było po Netflixowemu – ma być różnorodność i nijakość 🙂
Czysto, wszędzie jest czysto. Albo w karczmach mają nalot Geslerowej co 2 dni, albo po prostu „mamy nowe dekoracje, ale śliczne”. Suknie czyste, zbroje, ubrania itp. Turlają się rydwanami wszyscy?
Włosy Geralda – czasami miękkie, czasami szczecina, czasami białe, czasami szare, czasami żółtawe. Jak się peruka trafiła.
Triss tak cudownie gra – co się odezwie to marszczy czoło jakby zastanawiała się „jak to szło”? No i ma bezcycową umowę w przeciwieństwie do Yennefer – co odcinek cycumowa.
I tak można długo wymieniać. Po prostu – mizerii budżetowej nie umieli ładnie ukryć ujęciami. Mizerii scenariusza nie da się przykryć.
I te cudowne bajania, że Sapek jest w temacie, że pomaga, że konsultuje. A Sapek był 1 na planie i sam przyznał że nie ma pojęcia co tam nakręcili 🙂
Niestety, kolejny raz smok nie wyszedł 🙂
Nie słuchałem omówienia chłopaków, ale powyższy komentarz wywołuje we mnie konsternację…
1. Czepianie się koloru skóry FANTASTYCZNYCH istot to rasizm w czystej formie. Serio, oczekiwanie, że elfy, kosmici, kucyki, syreny, smoki, orki, trolle itd. itp. muszą być rasy białej, to czysty absurd i potworny przejaw nietolerancji.
2. Tak się składa, że zróżnicowanie Triss i Yen w kwestii życia seksualnego i podejścia do cielesności jest silnie zarysowane w cyklu wiedźmińskim ASa.
3. Chętnie dowiem się, co takiego zostało wykrojone z „Krańca świata”.
Jedynie czepianie się budżetu jestem w stanie zaakceptować. Przy czym nie rozumiem wygórowanych oczekiwań, skoro od początku było wiadomo, że pierwszy sezon będzie miał ograniczony budżet.