Przecast 2 – Ostry Terror Szymasa, czyli o kolekcjonowaniu, erotyce i nostalgii
Witamy w Przecaście, czyli w przekozackim przeglądzie popkultury z przekazem, tj. w regularnym cyklu luźnych rozmów twórców i przyjaciół Konglomeratu o tym, co aktualnie dzieje się w popkulturze. W tym tygodniu porozmawiamy o naszych oczekiwaniach względem filmowych i serialowych zapowiedzi, o nostalgii i żerowaniu na niej, o zmianach w promocji i recepcji erotyki, o plastynacji oraz o komiksowych i książkowych kolekcjach kioskowych. Dokładny spis treści znajdziecie poniżej:
- 0:01:30 – „Pitbull: Ostatni pies” – trailer
- 0:12:10 – „Ash vs Evil Dead”, sezon 3 – trailer
- 0:14:30 – „Summer ‘84” – trailer
- 0:18:38 – „Modyfikowany węgiel” – trailer
- 0:23:47 – „Terror” – trailer
- 0:29:52 – Serial “Kroniki wampirów”
- 0:34:46 – Serial „Mayans MC” i „Synowie Anarchii”
- 0:46:01 – Pierwsze wrażenia z serialu „Black Lightning”
- 0:52:29 – Nowe odcinki audio serialu „Robin of Sherwood”
- 1:00:18 – Ostry sex, osty język, ostra jazda, czyli nowa gwiazda na polskim rynku powieści kryminalnej, promocja książek Pauliny Świst i Remigiusza Mroza, thrillery erotyczne na Polsacie oraz literatura dla dorosłych wczoraj a dziś.
- 1:22:42 – Gry Danganronpa 1 i 2
- 1:30:01 – Zapowiedź konwentowe (m.in. Fantasmagoria i Holocron)
- 1:36:18 – Wystawa „Body Worlds Vital”
- 1:55:03 – Kioskowe kolekcje książek i komiksów
Podcast: Play in new window | Download


Krótko o tym co czytały piętnastolatki płci żeńskiej sprzed lat: „Saga o ludziach lodu”.
Jeszcze taki wątek lecenia w kulki przez wydawców kolekcji prasowych w miarę trwania danej kolekcji. Zbierałem przez dłuższy czas „Arcydzieła literatury rosyjskiej” – ładnie wydane, choć dość drogie (29,99 zł). Niektóre tytuły były dzielone na tomy i nie miałem z tym problemu. Ale sposób dzielenia był z czasem coraz bardziej perfidny, tak że za 29,99 zł kupowało się w końcu cienką broszurkę. Przykład: Część 10 „Mistrz i Małgorzata”, 378 stron wydanych w jednym tomie. Części 29–30, „Zapiski myśliwego”, podzielone na dwie części 180 + 180 = 360 stron. Jakim prawem, ja się pytam!? W końcu przestałem zbierać, na szczęście nie było obrazka na grzbietach 🙂
Dzięki za komentarz 🙂
Wiesz, że ja totalnie przegapiłam tę rosyjską kolekcję??? Robi się to śmieszne dość, bo pod koniec Przekastu się rozmarzyłam, że chciałabym takie coś zgromadzić. A tu proszę!!! Dzięki za informację!
Pod kątem uczciwego podejścia to chyba najlepsze są kolekcje z książkami Christie, bo nie kojarzę, żeby one kiedykolwiek były dzielone na tomy. Zresztą tutaj kłania się też ekonomiczna strona – tych kolekcji jest tak wiele, że jak już odbiorca zdecyduje się coś zbierać to wydawnictwom zależy na tym, aby jak najwięcej na tym zarobić. Bo ja nie widzę innego powodu dla którego dzieliłoby się niewielkie objętościowo książki na kilka tomów. Tylko, że nie myślą o tym, że w sumie to w ten sposób zniechęcają kupujących :/
Wszyscy mamy takie same dylematy – jak w zalewie produktów znaleźć coś dla siebie. I jak znaleźć czas, żeby to wszystko przeczytać… 🙁
Ale kolekcje Christie są na ogół dość drogie, biorąc pod uwagę format i grubość tych pozycji :/ Sam kilka razy chciałem w nie wejść, ale w końcu wymiękałem…
Zgadzam się, że to dzielenie na tomy na ogół nie ma większego sensu. Tj. że nie stoi za tym konkretna logika i czasem jedną pozycję podzielą, innej o podobnej ilości stron (czy nawet „grubszej”) nie. Do tego czasem druk jest tak duży i tak rozbity, że głowa mała 😀 Choć to akurat problem ogólnie rynku wydawniczego, nie tylko kolekcji.
Ja tam się zgadzam z sickiem. W latach 90-tych seks był tak samo albo bardziej eksponowany niż teraz w każdym kiosku było tego pełno nie mówiąc o harlekinach ( chociaż wtedy nie wiedziałem że takie rzeczy tam można przeczytać 🙂
A jakbyś wiedział to byś czytał? 😀 W sumie ciekawe, czy nastoletni chłopcy zwalczyliby swoją niechęć do wszystkiego, co babskie, żeby sobie poczytać pikantne sceny w kiblu 😀
Ja pamiętam, że w bibliotece szkolnej w szkole podstawowej mieliśmy taką serię fantasy z bardzo ostrymi scenami (jeśli dobrze pamiętam to zasadzie już porno), więc nie było potrzeby sięgania po „babskie” książki :). Nie mogę sobie teraz przypomnieć autora, ale jak to odkryłem to cała klasa zaczęła nagle bibliotekę odwiedzać. Ciekawy czy ktoś się kiedyś zorientował co kupili dla dzieci.
1. Porno nie jest teraz eksponowane w kioskach, bo zmieniło się prawo i mało kto teraz kupuje gazetki za 20 złotych, skoro w sieci ma pornografię za darmo. Ogólnie jednak dostęp do pornografii jest dużo łatwiejszy dziś. A, i nie wierzę w te gromadki nastolatków płci obojga kupujące regularnie „Twój weekend” 🙂
2. Mi jednak nie chodzi o pornografię czy twardą erotykę per se. Chodzi mi o przesunięcie granicy tolerancji na treści wulgarne (A) i na opowieści BDSM (B) w przestrzeni publicznej, w księgarniach, w marketingu.
A: Ostatnio wyszła jakaś książka o mafii, w której co drugi rozdział dotyczył je***ia blach. Teraz wychodzi „Toksyna”. Kiedyś raczej nikt by tego nie wydał, nie postawił na witrynie księgarni czy w domowej biblioteczce. Ktoś powie, że przecież był Detektyw, były SASy. No tak, ale to zupełnie inna poprzeczka. Absolutny „lajt”. Zwyczajny pulp.
B: Literatura erotyczna, pornograficzna i romansowa zaczynają zlewać się w jedną całość. Grzeczne YA leży na półce obok niekoniecznie grzecznych opowieści z wątkami BDSM. Okładki tych pozycji są często prawie identyczne. Nastolatka idzie do Empiku po „Miasto kości” czy inną „Niewierną”, a może wrócić z odważniejszym klonem Greya, który nie będzie się nawet szczególnie odróżniał okładką od młodzieżówek z domowej biblioteczki. Kiedyś czytano to, co było dostępne, a więc Mniszkówkę, Dołęgę-Mostowicza czy właśnie Harlekiny, które jednak w gruncie rzeczy często były bardzo łagodne w wymowie. Czerwieniliśmy się na ich widok, bo mieliśmy po 10 lat. A jakiś czas temu z Bad Wolfem otworzyłem przypadkową pozycję „dla odważnych kobiet” w księgarni i czułem się, jakbym czytał niedorobionego Mastertona.
Jest jedna autorka powieści uznawanych za młodzieżowe, która pisze ostrzej od E.L. James. Pisarka nazywa się Abbi Glines i jej powieści są bardzo odważne, a cieszą się ogromnym wzięciem wśród nastoletnich czytelniczek. Nie mam szczególnego problemu z obecnością seksu i odważnych opisów w literaturze, czytając jej książki (w sumie trzy tytuły) momentami czułam się zażenowana i zniesmaczona. Zresztą w takiej literaturze często utrwalane są okropne stereotypy na temat kobiet i związków. Bohaterki Glines to niedojrzałe i pozbawione szacunku do samych siebie dziewczyny, które mylą miłość z seksualnym uzależnieniem.
Prawda jest taka, że nawet w „Sadze o Ludziach Lodu” było dużo seksu 😉 Sandemo też pisała dość odważne sceny, ale one zawsze mimo pewnej dosłowności nie przekraczały granicy dobrego smaku.
Wizerunek bohaterek w tych książkach to temat na osobną dyskusję :v Długą, burzliwą i smutną w wydźwięku dyskusję :v
1. Bo urodziłeś się 10 lat później to nie wierzysz 😀 Dostęp do pornografii/erotyki był ograniczony to ludzie korzystali z tych źródeł, które były. Pierwszego pornusa obejrzałem bo matka zamiast erotyka przez przypadek wypożyczyła w wypożyczalni fikołka a nigdy nie umieli jakoś specjalnie chować kaset przed synem. Z tego już wynikają dwa fakty – po pierwsze dorośli ludzie wypożyczali i oglądali, po drugie dzieciaki korzystały z domowych zbiorów. W podstawówce sam wypożyczyłem se ze 2–3 pornusy. Czyli nie mówimy tu tylko o dostępie do „Twojego weekendu” a o ostrej treści. A podstawówkę kończyłem mając 13 lat. W 2 klasie liceum zacząłem pić i palić i nigdy nikt nie zrobił mi problemu ani w barze ani w monopolowym a kupowałem dużo różnych trunków w różnym stanie upojenia. Takie czasy.
2. Tu pełna zgoda ale tak jak mówię w nagraniu granica bardzo mocno się przesuwa. Same pornusy są teraz zupełnie inne i nie chodzi o fabułę 😀 Włączcie sobie dowolny film z lat dziewięćdziesiątych a potem z 2018. Język medialny się zmienił, promocja, reklama i dostęp do wszelakich treści. się zmienił.
A co do tego co pisze Bogusia to nie umiem wyrobić sobie zdania czy to dobrze, że sięgają po taką literaturę czy źle. Alternatywą jest pornus z neta więc chyba lepiej jak przeczytają pornusa niż go obejrzą. Choć z drugiej strony to, że czytają nie znaczy, że nie oglądają 🙂
1. Sam napisałeś, że rodzice „nie umieli specjalnie CHOWAĆ kaset przed synem”. Teraz porno nie da się schować. A co do usługodawców i ich olewania ograniczeń wiekowych, to pewnie te 10 lat naprawdę robi różnicę, bo za moich czasów już kontrola była większa i wszystko trzeba było kupować przez starszych kolegów czy starsze koleżanki.
2. Właśnie poziom wulgarności wzrasta. Przykład z innego medium: Cypis (wykonawca) na dyskotekach. Kurwa mać. Nie wiem, jak można promować taki syf, a w wakacje widziałem, jak w mniejszej miejscowości setka osób gibała się w rytm czegoś takiego… Tu jest przykład „twórczości” tego pana: https://www.youtube.com/watch?v=5OmpC2Kcke0
2. Dobra nuta 😀 W podstawówce słuchałem „Dr Huckenbusha” więc wiesz… kapela z początku lat osiemdziesiątych 🙂
Takie hity jak „Czy pałę ssiesz” albo „Jebał cie pies” (na YT jest tylko wersja koncertowa ale wklejam poniżej link do tekstu)
https://youtu.be/j9ukifzDRcs
http://www.tekstowo.pl/piosenka,dr__huckenbush,jebal_cie_pies.html
https://youtu.be/RgVMnh9w_A8
Dr Hackenbusch »»»»»»> Cypis =)
Szymas, ja wiem że będziesz bronił swojego zdania i jakiegoś wyidealizowanego obrazu nastolatek, ale jesteś w błędzie. Dziewczyny w podstawówce w latach 90tych oglądały filmy pornograficzne, które pożyczały od kolegów albo znalazły u swoich rodziców. Powiem więcej, nigdy nie było problemu żeby poszły do kiosku i kupiły Wampa albo jakieś pismo dla gejów. Z resztą nie trzeba było iść do kiosku bo w weekendy na rynkach i stadionach rozkładali całe stragany z prasą zagraniczną i można było wybierać wśród setek pozycji przywiezionych z Niemiec. Dziewczyny szybciej się zaczynały interesować seksem niż ich równolatkowie. W chwili obecnej mają łatwiejszy dostęp do tego typu treści z poziomu swojego smartfona.
To że ty o czymś takim nie wiesz i nie wierzysz to prawdopodobnie tylko i wyłącznie kwestia tego, że nikt, aż do teraz nie chciał cię uświadamiać.
Literatura brutalna i kloaczana oraz książki erotyczne nie pojawiły się nagle w ostatnich 5 latach. Powiem więcej, dostęp do wielu pozycji z prasy był zdecydowanie łatwiejszy niż w chwili obecnej, bo teraz książki to głównie duże miasta z księgarniami. Kiedyś była dystrybucja RUCH -
największa w Polsce. Jak coś było w kiosku to miał to każdy. Wszystkie Toksyny i ksiażki o gangsterach to jest właśnie lajt przy czymś co wychodziło w latach 90tch. Czasopismo ZŁY. 20 lat temu było można kupić w każdym kiosku, w mojej klasie wtedy czytał to właściwie każdy chłopak.
Jeszcze wspomnę o pozycjach Mastertona o seksie, które były kiedyś bestsellerem, miał to każdy, a można było tam przeczytać rzeczy o jakich się obecnym autorom nawet nie śniło.
Sicku, wiem, że będziesz bronił swojego zdania i nastolatków, którzy stoją w kolejkach po porno z kiosku czy na stadionie, ale chyba trochę przesadzasz 😀 No pożyczały. I trzymały pod łóżkiem. Jak ktoś chciał, to się dorwał do filmu czy gazetki. Ale nadal nie wierzę w te regularne i bezproblemowe zakupy w kiosku pod domem.
Gdzie napisałem, że literatura erotyczna pojawiła się w ostatnich pięciu latach? Teraz książki zamówisz przez internet z dowozem do domu. A do księgarni z kilkoma tysiącami pozycji na stanie masz 15 minut tramwajem? Ile miałeś pozycji w kiosku, że dostęp był łatwiejszy? 😀 😀 😀 Dobra, „Zły” to była jazda po bandzie, ale nie czytałeś tego otwarcie czy nie wystawiałeś na witrynie księgarni. A Toksynę już tak :/
Co ma poradnik erotyczny wspólnego z wpychaniem bdsm do literatury młodzieżowej lub na półkę obok? Serio strasznie odpływasz od tematu głównego…