Metal Gear Solid V: The Phantom Pain

„Metal Gear” to rzecz kul­to­wa i jed­na z tych pro­duk­cji, któ­re stwo­rzy­ły i spo­pu­la­ry­zo­wa­ły gatu­nek „skra­da­nek” w grach video. Przez lata Hideo Koji­ma i Kona­mi two­rzy­li i roz­wi­ja­li kolej­ne odsło­ny serii, któ­ra sys­te­ma­tycz­nie zdo­by­wa­ła nowych fanów. W 2015 roku poja­wił się na ryn­ku „Metal Gear Solid V: The Phan­tom Pain”, czy­li ostat­ni tytuł z cyklu two­rzo­ny przez same­go Koji­mę. Pro­duk­cja ta nie tyl­ko zdo­by­ła tytuł gry roku 2015 w kate­go­rii gier akcji, ale szyb­ko zdo­by­ła uzna­nie gra­czy. Jer­ry nie zagrał w ten tytuł pre­mie­ro­wo. Ba, nigdy wcze­śniej nie grał w żad­ne­go „Metal Geara”. Tym więk­szym zasko­cze­niem oka­za­ło się dla nie­go to jak fan­ta­stycz­ną pro­duk­cją oka­zał się być „Metal Gear Solid V”. I wła­śnie dziś zapra­sza­my na audy­cję, w któ­rej posta­ra się on opo­wie­dzieć dla­cze­go jest to tytuł wyjąt­ko­wy i dla­cze­go pomi­mo wie­lu lat od pre­mie­ry nadal war­to po nie­go sięgnąć. 

Michał Rakowicz

Redaktor Carpe Noctem i współtwórca Konglomeratu podcastowego. Miłośnik horroru, kryminału i fantastyki w niemal każdej postaci, nieustannie walczący z pokusą dokupienia kolejnej książki i komiksu do systematycznie puchnącej kolekcji.