Polska groza – głos w dyskusji

Dru­gi raz w życiu wywo­ła­łem nie­ma­łe inter­ne­to­we zamie­sza­nie i dru­gi raz spra­wa tyczy się rze­czy, któ­rą chy­ba część śro­do­wi­ska twór­ców, fanów i osób piszą­cych o tema­cie uwa­ża za świę­tą i nie­na­ru­szal­ną, czy­li pol­skiej lite­ra­tu­ry gro­zy. By być pre­cy­zyj­nym, tym razem afe­rę wywo­ła­łem tro­chę pośred­nio, ale jak to redak­tor Sto­naw­ski zauwa­żył w swym felie­to­nie, mój nie­daw­ny wpis zamiesz­czo­ny na face­bo­oku stał się kata­li­za­to­rem. Na wstę­pie pozwo­lę sobie zatem zacy­to­wać ten­że post, bo wbrew mega­lo­ma­nii redak­to­ra ser­wi­su Pol­ska Gro­za, rwe­tes któ­ry wywo­ła­łem nie prze­sło­nił spra­wy uchodź­ców i więk­szość osób nie wie o co chodzi.

Otóż po ogło­sze­niu nomi­na­cji do dru­giej edy­cji Nagro­dy Pol­skiej Lite­ra­tu­ry Gro­zy im. Ste­fa­na Gra­biń­skie­go napisałem:

„W zeszłym roku nie wypo­wia­da­łem się prak­tycz­nie wca­le na temat pro­jek­tu Nagro­da Pol­skiej Lite­ra­tu­ry Gro­zy im. Ste­fa­na Gra­biń­skie­go” Mam swo­je licz­ne uwa­gi, ale uzna­łem, że sko­ro nie prze­czy­ta­łem wszyst­kich nomi­no­wa­nych tek­stów to nie jestem wład­ny wybie­rać i komen­to­wać. W tym roku mia­łem zro­bić podob­nie. Ale jak zoba­czy­łem na liście nomi­no­wa­nych „Hor­ror Kla­sy B” Łuka­sza Radec­kie­go, któ­ry jest książ­ką po pro­stu złą (o czym nawet sam autor dosko­na­le wie), w zesta­wie­niu z bra­kiem „Powro­tu”, rewe­la­cyj­ne­go debiu­tu Woj­cie­cha Guni, jed­nak się zła­mię. Mia­łem napi­sać i ostrzej i wię­cej, ale jako, że się roz­cho­ro­wa­łem to będę miło­sier­ny. Wstyd dro­ga kapi­tu­ło, wstyd. Następ­nym razem jak będzie­cie uty­ski­wać, że wszy­scy mają pol­ski hor­ror za gów­no, radzę się zasta­no­wić jak bar­dzo sami się do umac­nia­nia w Naro­dzie takiej opi­nii przyczyniacie.”

Post został udo­stęp­nio­ny, opa­trzo­ny jesz­cze moc­niej­szym komen­ta­rzem i spra­wa zaczę­ła szyb­ko eska­lo­wać w małym świad­ku pisa­rzy i fanów gro­zy. Padły oskar­że­nia o hej­ter­stwo i bez­myśl­ne kry­ty­kanc­two, plu­cie na pol­ską gro­zę, two­rze­nie towa­rzy­stwa wza­jem­nej ado­ra­cji, fle­ko­wa­nie regu­lar­nie pew­nych pisa­rzy i pro­mo­wa­nie ich kosz­tem swo­ich ulu­bień­ców i dalej w tym sty­lu. Cze­go naj­bar­dziej żału­ję to tego, że obe­rwa­ło się bar­dzo moc­no Woj­cie­cho­wi Guni, któ­re­go z tego miej­sca za całą sytu­ację prze­pra­szam. Nie wie­dzia­łem czym to się skoń­czy. Tak jak pisa­łem w poście, nie mia­łem zamia­ru spra­wy komen­to­wać sze­rzej, ale jeże­li jed­na z głów­nych osób sto­ją­ca za Nagro­dą, w swym peł­nym fał­szy­wych stwier­dzeń, krzyw­dzą­cych uogól­nień i co naj­waż­niej­sze pozba­wio­nym mery­to­rycz­nych argu­men­tów, felie­to­nie wywo­ła­ła mnie do tabli­cy? Oto jestem.

Zacznę od krót­kiej not­ki o sobie, tak aby na wstę­pie ukró­cić reto­ry­kę o tym jako to zamiast coś robić „sie­dzę i narze­kam”. Pro­wa­dzę blo­ga od 2011 roku. Od 2012 roku współ­pra­cu­ję z ser­wi­sem Car­pe Noc­tem. Od 2013 roku nagry­wam seg­ment poświę­co­ny gro­zie w pod­ca­ście popkul­tu­ro­wym Masa Kul­tu­ry. W koń­cu od 2014 roku współ­pra­cu­ję z Nawie­dzo­nym Pod­ca­stem. I to tyl­ko część moich pro­jek­tów. Co je łączy? Wszę­dzie piszę i mówię o hor­ro­rze w róż­nych jego odsło­nach. Film, gry video, komiks i oczy­wi­ście lite­ra­tu­ra. Czy­tam i oglą­dam cał­kiem spo­ro gro­zy i to bar­dzo róż­no­rod­nej, zarów­no gatun­ko­wo (od kla­sy­ki, poprzez hor­ror kla­sy B, a na hor­ro­rze eks­tre­mal­nym skoń­czyw­szy) jak i patrząc na kraj pocho­dze­nia dzie­ła. Kie­dy potem dzie­lę się swo­imi opi­nia­mi zawsze przy­świe­ca mi nad­rzęd­ny cel – rze­tel­ne przed­sta­wie­nie swo­je­go zda­nia, uar­gu­men­to­wa­nie, poka­za­nie dla­cze­go war­to, a dla­cze­go trze­ba omi­jać sze­ro­kim łukiem. Tym samym mogę z czy­stym sumie­niem powie­dzieć, że jed­nak nie jestem bez­myśl­nym hej­te­rem i coś jed­nak robię dla popu­la­ry­za­cji gro­zy, w tym oczy­wi­ście tej z rodzi­me­go podwór­ka. Bo wbrew temu co chcie­li­by nie­któ­rzy, mi tak­że zale­ży na tym aby hor­ror w Pol­sce się roz­wi­jał, tak aby moż­na było spro­wa­dzać wię­cej fil­mów, wyda­wać wię­cej ksią­żek, a fan­dom się rozrastał.

Przej­dę jed­nak do posta. Napi­sa­łem, że mimo licz­nych uwag nie wypo­wia­da­łem się do tej pory prak­tycz­nie wca­le na temat Nagro­dy Gra­biń­skie­go, ze wzglę­du na fakt, że zna­łem tyl­ko część ksią­żek nomi­no­wa­nych i oba­wia­łem się skrzyw­dzić kogoś jed­no­znacz­ną opi­nią o czymś co aku­rat znam. Tym bar­dziej, że ja uni­kam nawet pod­su­mo­wań roku, bo czę­sto mam poczu­cie, że omi­nę­ło mnie coś waż­ne­go. Nota bene patrząc na bie­żą­cą dys­ku­sję, w trak­cie któ­rej co naj­mniej czwór­ka pisa­rzy i człon­ków Kapi­tu­ły stwier­dzi­ła ze spo­ko­jem, że oni też nie zna­ją wszyst­kich nomi­no­wa­nych pozy­cji, było to z mojej stro­ny prze­sad­ną ostroż­no­ścią. W tym roku się to zmie­ni­ło i sko­ro śro­do­wi­sko bar­dzo usil­nie pró­bu­je nie zro­zu­mieć dla­cze­go się tak sta­ło wyja­śnię bar­dzo dokładnie.

Pośród nomi­no­wa­nych pozy­cji zna­lazł się „Hor­ror kla­sy B” Łuka­sza Radec­kie­go. Książ­ka zła, sła­bo wyda­na, ale ku moje­mu nie­zmier­ne­mu zdzi­wie­niu sza­le­nie cie­pło przy­ję­ta. Nie jestem w sta­nie tego pojąć, bo książ­ki nie bro­ni abso­lut­nie nic. Nie ma zapo­wia­da­ne­go kli­ma­tu hor­ro­rów kla­sy B, jest źle napi­sa­na, peł­na fatal­nych pomy­słów, nie­do­pra­co­wa­nych tek­stów i opa­trzo­na ramą fabu­lar­ną, któ­ra w zało­że­niach była cie­ka­wa, ale tyl­ko w zało­że­niach. Jeże­li ktoś chce się zapo­znać z szer­szą argu­men­ta­cją zapra­szam do posłu­cha­nia i poczy­ta­nia. Ja dodam tyl­ko jed­no. Bar­dzo lubię hor­ror B‑klasowy, ale zbiór Łuka­sza Radec­kie­go nie jest, jak w trak­cie dys­ku­sji pró­bo­wa­no mi wmó­wić, „książ­ką świa­do­mie złą”, albo „auto­iro­nicz­ną zaba­wą z kon­wen­cją”. Aby taką być, musie­li­by­śmy mieć do czy­nie­nia z pre­mie­ro­wy­mi tek­sta­mi, któ­ra ogry­wa­ły­by sche­ma­ty pró­bu­jąc powie­dzieć coś wię­cej. A jak sam autor nie kry­je choć­by w posło­wiu, jest to anto­lo­gia zło­żo­na w więk­szo­ści z tek­stów zebra­nych z wie­lu lat, opu­bli­ko­wa­nych w wie­lu róż­nych miej­scach, pisa­nych na zamó­wie­nie do kon­kret­nych zbio­rów i dla kon­kret­nych por­ta­li. Zbiór przy­pad­ko­wych tek­stów, połą­czo­nych ramą fabu­lar­ną, któ­rej kon­klu­zja brzmi „zapo­mnij­my o two­rze­niu hor­ro­rów w tym kra­ju w jakiej­kol­wiek for­mie”. I wierz­cie mi moi dro­dzy, to wyrwa­nie z kon­tek­stu zda­nie nie ma auto­iro­nicz­ne­go wydźwię­ku jak będą Wam pró­bo­wa­li wmó­wić. I ten zbiór otrzy­mał nomi­na­cję do Nagro­dy, w któ­rej pierw­szy punkt regu­la­mi­nu mówi „Nagro­da przy­zna­wa­na jest w celu roz­wo­ju i popu­la­ry­za­cji sze­ro­ko poję­tej lite­ra­tu­ry gro­zy w Pol­sce”. I Panie redak­to­rze Sto­naw­ski zanim Pan znów zacznie insy­nu­ować, że jest to plu­cie na auto­rów chciał­bym zauwa­żyć, że ja wcze­śniej­sze tek­sty Łuka­sza Radec­kie­go lubię. Wystar­czy wspo­mnieć mój blurp na papie­ro­wym wyda­niu „Bóg, hor­ror, ojczy­zna”, czy pozy­tyw­ną recen­zję „Pra­daw­ne­go zła” (któ­re nie jest spe­cjal­nie dobrą książ­ką, ale wyśmie­ni­cie wpi­su­je się w B‑klasową kon­wen­cję dostar­cza­jąc masę rado­ści) któ­rą moż­na prze­czy­tać na Car­pe Noctem.

Aby znów się nie dosta­ło auto­ro­wi dosko­na­łe­go „Powro­tu” wyłą­czę go teraz z dys­kur­su, bo sama nomi­na­cja „Hor­ro­ru Kla­sy B” sta­no­wi sed­no pro­ble­mu, a nie brak debiu­tu Guni. I jako, że w swym felie­to­nie (pozba­wio­nym krzty kon­struk­tyw­no­ści) pro­si Pan o kon­struk­tyw­ną kry­ty­kę posta­ram się jasno okre­ślić dla­cze­go. Ale naj­pierw jesz­cze jed­na waż­na kwe­stia. Nam, miło­śni­kom hor­ro­rów może się wyda­wać, że jeste­śmy pręż­nym i dużym śro­do­wi­skiem. Nic bar­dziej myl­ne­go. Więk­szość osób uwa­ża hor­ror za gatu­nek pośled­ni, nie­go­dzien zain­te­re­so­wa­nia, a jego fanów za dzi­wa­ków (i to cza­sem nie­zu­peł­nie nie­szko­dli­wych). Na każ­dym kro­ku sta­ram się wal­czyć z tym wize­run­kiem, któ­re­go myl­ność jest oczy­wi­sta dla każ­de­go fana gro­zy. Ta wal­ka jest szcze­gól­nie trud­na w przy­pad­ku pol­skiej lite­ra­tu­ry gro­zy, ze wzglę­du na poku­tu­ją­ce prze­świad­cze­nie, że domi­nu­je tam lite­ra­tu­ra sła­ba. Nie­ste­ty, samo śro­do­wi­sko przy­czy­ni­ło się do takie­go sta­nu rze­czy. I to nie dla­te­go, że taki jest stan fak­tycz­ny, ale dla­te­go, że sła­ba lite­ra­tu­ra jest chwa­lo­na na rów­ni z czymś napraw­dę dobrym (co cał­kiem nie­źle opi­sał też choć­by Piotr Boro­wiec w swym nie­daw­nym felie­to­nie). Prze­cięt­ny czy­tel­nik się­ga­jąc po wychwa­la­ną powieść, któ­ra oka­zu­je się być gnio­tem, się­gnie po pol­ski hor­ror może jesz­cze raz. Ale jeże­li sytu­acja się powtó­rzy będzie wolał kupić spraw­dzo­ne­go Kin­ga lub Master­to­na i roz­po­cząć maru­dze­nie, że pol­ski hor­ror to gów­no. A nie­ste­ty ja sam znam takich czy­tel­ni­ków spo­ro i nie­spe­cjal­nie mogę się im dzi­wić. Sam kie­dy zaczy­na­łem przy­go­dę ze współ­cze­sną pol­ską gro­zą cią­gle sły­sza­łem „ten autor jest rewe­la­cyj­ny”, „ta książ­ka jest super”. A w prak­ty­ce wyszło tak, że jeden z tych „rewe­la­cyj­nych” auto­rów oka­zał się być twór­com opo­wia­dań tak fatal­nych, że powie­dzia­łem sobie po paru pró­bach, że nigdy wię­cej i ska­so­wa­łem rze­czo­ne­go auto­ra z listy zaku­pów na wie­ki. Nie gene­ra­li­zu­jąc jed­nak na całość śro­do­wi­ska. Ale ja jestem fanem, mnie Nagro­da nie musi prze­ko­ny­wać aby czy­tać pol­ską gro­zę, bo i tak to robię.

Dla­te­go mimo wie­lu wąt­pli­wo­ści (skład Kapi­tu­ły, dobór tek­stów itp.) kibi­co­wa­łem Nagro­dzie. Twór­cy szum­nie na kon­wen­tach zapo­wia­da­li, i zawar­li to z resz­tą w samym regu­la­mi­nie, pro­mo­wać i roz­wi­jać pol­ski hor­ror. Napraw­dę chce­my aby pol­ska gro­za mia­ła być tej jako­ści co „Hor­ror kla­sy B”? I już sły­szę gło­sy, że prze­cież cho­dzi o róż­no­rod­ność, a nomi­na­cja to nie nagro­da. Pew­nie, że nie. Ale książ­ka nomi­no­wa­na może wygrać. Prze­cież gło­su­ją czy­tel­ni­cy, a potem jesz­cze Kapi­tu­ła, któ­ra przy­po­mnę już tę książ­kę doce­ni­ła. I teraz w ramach gim­na­sty­ki wyobraź­ni pro­szę sobie zwi­zu­ali­zo­wać wzno­wie­nie „Hor­ro­ru kla­sy B” z opa­ską „Lau­re­at Nagro­dy im. Ste­fa­na Gra­biń­skie­go”. Napraw­dę chce­my aby tak był postrze­ga­ny pol­ski hor­ror? To jest ta pro­mo­cja i roz­wój? Moim zda­niem to jest umac­nia­nie naj­bar­dziej krzyw­dzą­cych ste­reo­ty­pów doty­czą­cych tej gałę­zi literatury.

Dla­te­go, a nie jak jeden z pomy­sło­daw­ców Nagro­dy zasu­ge­ro­wał przez zawiść, że sam w Kapi­tu­le nie zasia­dam, w tym roku jed­nak zabra­łem głos. Bo jak sam redak­tor Sto­naw­ski zauwa­żył „wszyst­kim nam zale­ży na pol­skiej gro­zie”. Ale jeże­li nie będzie­my pra­co­wać sys­te­ma­tycz­nie nad popra­wą jako­ści publi­ka­cji, cie­kaw­szą tre­ścią, więk­szą róż­no­rod­no­ścią, to nigdy nie wyj­dzie­my poza swój mały świa­tek. Nigdy nie prze­ko­na­my prze­cięt­ne­go czy­tel­ni­ka do się­gnię­cia po rodzi­mą gro­zę. Po co, prze­cież „pol­ski hor­ror to gów­no”. I moje naj­więk­sze roz­cza­ro­wa­nie wyni­ka­ją­ce z całej obec­nej afe­ry nawet nie jest zwią­za­ne z tym, ze sła­ba książ­ka zosta­ła nomi­no­wa­na. Tak było począt­ko­wo. Po paru dniach, naj­bar­dziej jestem znie­sma­czo­ny tym, że zamiast wysłu­chać argu­men­tów, pod­jąć dys­ku­sję i spró­bo­wać zro­zu­mieć skąd się wzię­ła moja opi­nia, wie­le ludzi i to osób opi­nio­twór­czych posta­no­wi­ło całą spra­wę wyśmiać jako „jęcze­nie, jak zwy­kle”. I zamiast dia­lo­gu, o któ­rym tak czę­sto sły­szę, dosta­łem suge­stię, że „jak się nie podo­ba to zrób­cie sobie sami Nagro­dę”. Panie i Pano­wie, serio? Wzię­li­ście sobie za patro­na Nagro­dy jed­ne­go z naj­wy­bit­niej­szych pisa­rzy gro­zy na świe­cie. Od tego momen­tu Nagro­da to nie jest tyl­ko Wasza pia­skow­ni­ca. To tak­że pew­ne zobo­wią­za­nie wobec wszyst­kich fanów gro­zy w Pol­sce. Zobo­wią­za­nie, że będzie pra­co­wać nad pro­mo­cją i roz­wo­jem hor­ro­ru w naszym pięk­nym kra­ju. I jestem cie­kaw jak chce­cie to zro­bić jeże­li trzy­ma­cie się tak kur­czo­wo Wasze­go sta­no­wi­ska i tkwi­cie tak moc­no w prze­świad­cze­niu o swej nie­omyl­no­ści, że nie umie­cie pod­jąć roz­mo­wy ze mną, gościem któ­ry wie­lo­krot­nie chwa­lił rodzi­mych pisa­rzy (nawet redak­to­ra Sto­naw­skie­go za co sam dzię­ko­wał, a teraz pew­nie nie pamię­ta), ale ośmie­lił się mieć inne zda­nie niż wasze? Jak chce­cie toczyć dys­ku­sję z kimś spo­za śro­do­wi­ska, kto z zało­że­nia gro­zy nie lubi? Nie­ste­ty tego nie wiem. Wiem. że ja, mimo pew­nie mikre­go zasię­gu, będę pró­bo­wał nadal pro­mo­wać cie­ka­wą i war­to­ścio­wą gro­zę. Ale to nie ozna­cza, że bez­re­flek­syj­nie będę chwa­lił rodzi­mych twór­ców i wszel­kie ich inicjatywy.

Tekst uka­zał się pier­wot­nie na Jerry’s Tales. Sko­men­tuj pod pier­wot­nym postem!

Michał Rakowicz

Redaktor Carpe Noctem i współtwórca Konglomeratu podcastowego. Miłośnik horroru, kryminału i fantastyki w niemal każdej postaci, nieustannie walczący z pokusą dokupienia kolejnej książki i komiksu do systematycznie puchnącej kolekcji.