Filmy wakacyjne cz. 8,5: To przychodzi po zmroku
Wyobraź sobie koniec świata. A teraz wyobraź sobie coś znacznie gorszego… Paul zrobi wszystko, żeby ochronić swoją rodzinę przed nadciągającym, tajemniczym wirusem. Na całym świecie nie ma dla nich bezpiecznego miejsca, oprócz opuszczonego domku w środku lasu. Żyją według surowych zasad, chcąc przetrwać najgorsze. Sytuacja komplikuje się, gdy do chatki trafia kolejna rodzina poszukująca schronienia…
Żarłok wybrał się do kina na nowy, dość chwalony, kameralny film „To przychodzi po zmroku”. Czy faktycznie zasługuje na dobre opinie? Czy gatunkowo to postapo, thriller, czy może horror? Co miejsce akcji ma wspólnego z chatką Żarłoka w lesie? I dlaczego nie jest po pełnoprawny odcinek filmów wakacyjnych? Posłuchajcie!
Podcast: Play in new window | Download


SPOILERY
Jeśli dobrze rozumiem tytułowym „tym” jest dla Ciebie epidemia. Dla mnie tytuł jasno wskazuje że to są koszmary jakie nawiedzają bohaterów w nocy. Szczególnie młodego Travisa. Nie należy czytać tego dosłownie. To ogół obaw jakie każdy miewa przed snem, gdy zostaje sam ze swoimi myślami. To one ostatecznie wzbudzają największy niepokój, doprowadzają do konfliktów, pozbawiają bohaterów nadziei.
Co do tworzenia „konfliktu na siłę” nie zgadzam się. Na końcu bohaterowie nie mogą się rozstać w pokojowej atmosferze. Wciąż jest spór o prowiant. A osoby wyruszające w podróż potrzebują tego prowiantu więcej, dla pewności iż przetrwają. Tak bym myślał gdybym miał wyruszyć w drogę, to jest zasadne.
A sam film ma niedopowiedzenia, ale takie „odgadywalne”, bądź przynajmniej „podejrzewalne”. Dlaczego Will kłamie w sprawie brata? Gdy komuś nie ufamy po prostu kłamiemy, to nie ma może jasnej odpowiedzi, ale podłoże psychologiczne owszem. Nieufność względem bohaterów po trosze nakręca kolejne spirale, a kłamstwa są ich efektem. Jest też tajemnicą jak doszło do zarażenia. Są teorie jakoby Travis zaraził się od psa, a dziwne zachowanie czworonoga było wynikiem choroby właśnie. Było wszakże powiedziane „każdy inaczej przechodzi chorobę”. Pies i Travis mogli nosić ją w sobie dłużej, a mały zareagować na nią natychmiast. Koniec końców jednak samo podejrzenie jest tu powodem do starć i to robi robotę. Jest tu też rewelacyjna scena gdy Travis próbuje po swojemu „flirtować” z żoną Willa. Dla niego jest to namiastka normalności, gdyż w tym świecie być możne nigdy nie spotka dziewczyny do której mógłby zagadać. W żadnym wypadku nie uważam by sny były obawą przed „rozkładem”. One zawsze mają jakieś tło obyczajowe: chęć normalnego dojrzewania, posiadania normalnej relacji z ojcem, tęsknota za dziadkiem.…
Bardzo fajne kino, mroczne, zasadne, spełnione, dobrze nakręcone. „It follows” to nie jest, ale nie oczekujmy że będzie to produkcja równa najlepszemu horrorowi XXI wieku 😉