Rok Trzeci

Ani się obej­rza­łem, stuk­nął kolej­ny rok dzia­łal­no­ści. Już trze­ci. Rok, któ­ry w prze­ci­wień­stwie do poprzed­nie­go nie przy­niósł rewo­lu­cyj­nych zmian. Chy­ba, że za tako­we uzna­my fakt, że not­ki na blo­gu poja­wia­ją się jesz­cze rza­dziej (w tym roku zale­d­wie 18). Z dru­giej stro­ny zauwa­ży­łem jed­nak ten­den­cję do ich roz­ro­stu obję­to­ścio­we­go. Już tak jakoś po pro­stu bywa, że piszę rza­dziej, ale jak się zmo­bi­li­zu­ję to trud­no skoń­czyć. I nie­skrom­nie powiem, że w tym roku mało mam takich wpi­sów z któ­rych nie jestem zado­wo­lo­ny. Ba, nawet trud­no wybrać mi ten ulu­bio­ny. Na szczę­ście, choć stan­dar­do­wych wpi­sów na blo­gu jest mniej, to pozo­sta­ła dzia­łal­ność bar­dzo ład­nie się rozwija.

Naj­czę­ściej poza macie­rzy­stym pro­jek­tem poja­wi­łem się w Radiu SK. Aż 17 razy. Co poka­zu­je, że bio­rąc pod uwa­gę ilość tek­stów i pod­ca­stów, blog obro­nił się ilo­ścio­wo dosłow­nie o włos. Choć w czę­ści odcin­ków mój udział był sym­bo­licz­ny, to uda­ło się nam nagrać kil­ka bar­dzo dłu­gich dys­ku­sji. W koń­ców­ce roku stan­dar­dem sta­ły się pod­ca­sty nagry­wa­ne w trój­kę, a spe­cjal­ny odci­nek hal­lo­we­eno­wy nagra­li­śmy nawet w peł­nym sta­łym skła­dzie. I dumą napa­wa mnie stwier­dze­nie, że mogę się do sta­łe­go skła­du zaliczać.

Moc­no roz­wi­nę­ła się też współ­pra­ca z Car­pe Noc­tem, gdzie poja­wi­łem się 13 razy, w tym czte­ro­krot­nie w ramach duetów w Kar­pio­wym Pod­ca­ście. Duetów, któ­re bar­dzo dobrze się nam z Naczel­ną nagry­wa. A nasza dys­ku­sja o horo­rze w szko­le wywo­ła­ła nawet spo­ro kon­tro­wer­sji i sta­ła się naj­sze­rzej dys­ku­to­wa­nym pod­ca­stem w jakim bra­łem udział. Car­pe Noc­tem tyle co ule­gło kom­plet­nej prze­mia­nie, ale mam nadzie­ję, że w nad­cho­dzą­cym roku znów będę tam regu­lar­nym gościem.

Misia­ela z Misty­cy­mu Popkul­tu­ro­we­go (wyjąt­ko­wo zapra­co­wa­ne­go czło­wie­ka) i mój autor­ski, pod­ca­sto­wy pro­jekt, czy­li Alche­mia Gier docze­kał się sied­miu odsłon. I co waż­ne, dostar­czył mi spo­ro fraj­dy przy ich nagry­wa­niu. Tym bar­dziej, że spek­trum tema­tów i oma­wia­nych tytu­łów było spo­re. Jeże­li się nie­po­ko­icie (ach te złud­ne nadzie­je) ciszą jaka zale­gła po odcin­ku rocz­ni­co­wym, to chciał­bym uspo­ko­ić. Kolej­ny odci­nek jest nagra­ny,  a my nie pla­nu­je­my zakoń­czyć dzia­łal­no­ści. Powód lek­kie­go zasto­ju jest pro­za­icz­ny. Ogra­ni­czo­na ilość cza­su. Nie obie­cam więc jakiejś pora­ża­ją­cej regu­lar­no­ści, ale myślę, że kolej­ne odcin­ki będą się stop­nio­wo ukazywały.

Pozo­sta­łych pod­ca­stów było zde­cy­do­wa­nie mniej. W ramach hor­ro­rów na Masie Kul­tu­ry powsta­ło pięć odcin­ków (i kolej­ny pew­nie wkrót­ce się uka­że), nagra­łem jeden odci­nek do Kom­bi­na­tu, a z Fili­pem stwo­rzy­li­śmy dru­gi wspól­ny, duży pod­cast. Tym razem o Ame­ri­can Hor­ror Sto­ry. Znów z udzia­łem zna­ko­mi­tych gości. Nie­zmier­nie mi było miło tak­że gościć w Nawie­dzo­nym Pod­ca­ście. W tym roku Szy­mas, któ­re­go może­cie znać z Kom­bi­na­tu, Kar­pio­we­go Pod­ca­stu i Radia SK, wystar­to­wał ze swo­im autor­skim pro­jek­tem. Kolej­ne odcin­ki ser­wu­je z mor­der­czą regu­lar­no­ścią, a mnie moż­na było tam usły­szeć póki co trzykrotnie.

War­to też wspo­mnieć o dwóch nie­ty­po­wych pro­jek­tach, w któ­rych mia­łem przy­jem­ność brać udział. W ramach pierw­sze­go z nich – słu­cho­wi­ska „Per­di­tion – Księ­ga Kru­ka” autor­stwa duetu Michał Ochnik/Dawid Bana­siuk udzie­la­łem się „aktor­sko”. Na szczę­ście mimo moje­go (nie ma się co cza­ro­wać) sła­be­go wystę­pu, całość wyszła bar­dzo faj­nie o czym cały czas może­cie się sami przekonać.

Dru­gim był „Pod­ca­sto­wy Dzień Dziec­ka” wymy­ślo­ny i sko­or­dy­no­wa­ny przez Micha­ła Kowa­la z Masy Kul­tu­ry. Pro­jekt uni­ka­to­wy, w któ­rym wzię­ło udział osiem­na­ście bar­dzo róż­nych pod­ca­stów, a każ­dy z nich prze­czy­tał jeden wiersz. Świet­na spra­wa i nadal chy­lę czo­ła jak Micha­ło­wi uda­ło się tak spraw­nie ogar­nąć, tak duży temat.

Jak tak spoj­rza­łem wstecz, to uzmy­sło­wi­łem sobie, że jed­nak doko­na­ła się w 2014 roku mała rewo­lu­cja. Sta­łem się bar­dziej pod­ca­ste­rem niż blo­ge­rem. Nagra­łem bowiem czter­dzie­ści pod­ca­stów, a nawet licząc tek­sty na Car­pe Noc­tem w for­mie pisa­nej poja­wi­łem się dwa­dzie­ścia sześć razy. I patrząc w przy­szłość podej­rze­wam, że ta ten­den­cja się utrzy­ma, a mi jak dobrze pój­dzie w nad­cho­dzą­cym roku stuk­nie pierw­sza set­ka nagra­nych pod­ca­stów. Ale w sumie to nie jest chy­ba naj­waż­niej­sze. Waż­ne aby uda­ło mi się nadal całą dzia­łal­ność roz­wi­jać. I to bez strat jako­ścio­wych. Czy to się uda? Nie wiem, bo cza­su jak­by co raz mniej, a i ener­gii cza­sem nie star­cza. Ale dopó­ki wszyst­kie moje pro­jek­ty będą mi dawać tyle rado­chy nie spo­dzie­waj­cie się, że znik­nę z eteru.

Tekst uka­zał się pier­wot­nie na Jerry’s Tales. Sko­men­tuj pod pier­wot­nym postem!

Michał Rakowicz

Redaktor Carpe Noctem i współtwórca Konglomeratu podcastowego. Miłośnik horroru, kryminału i fantastyki w niemal każdej postaci, nieustannie walczący z pokusą dokupienia kolejnej książki i komiksu do systematycznie puchnącej kolekcji.