Bizarro dla początkujących

W sierp­niu 2011 roku przez przy­pa­dek tra­fi­łem na arty­kuł, w któ­rym pierw­szy raz spo­tka­łem się z nie­zna­nym mi wte­dy ter­mi­nem Bizar­ro Fic­tion. „Dupo-gobli­ny z Auschwitz”, czy „Prze­le­cia­łem cór­kę sza­ta­na” to tyl­ko nie­któ­re z tytu­łów ksią­żek z powyż­sze­go gatun­ku w arty­ku­le wymie­nio­ne, tytu­łów na tyle intry­gu­ją­cych, że na wieść o mają­cej się uka­zać anto­lo­gii „Bizar­ro dla począt­ku­ją­cych” posta­no­wi­łem spraw­dzić Bizar­ro made in Poland.

„Bizar­ro dla począt­ku­ją­cych” to pro­jekt pio­nier­ski, któ­re­mu przy­świe­cał cel spo­pu­la­ry­zo­wa­nia nowe­go gatun­ku lite­rac­kie­go w naszym kra­ju. W anto­lo­gii wyda­nej w nie­wiel­kim nakła­dzie (w Inter­ne­cie widzia­łem gdzieś infor­ma­cje o nakła­dzie rzę­du 160 sztuk, jeże­li się mylę pro­szę o spro­sto­wa­nie) znaj­dzie­my spo­rą ilość opo­wia­dań mło­dych pol­skich twór­ców. Jak wypa­dli mie­rząc się z nowym?

Zbiór roz­po­czy­na­ją dwa opo­wia­da­nia Bar­to­sza Czar­to­ry­skie­go. „Oto dom, bim bam bom” to abso­lut­nie mistrzow­skie otwar­cie tego zbio­ru, któ­re od razu wrzu­ca nas na głę­bo­ką wodę Bizar­ro. Świet­na histo­ria z genial­ną puen­tą i moim zda­niem jed­na z gwiazd w anto­lo­gii. „Wiedź­ma” w zesta­wie­niu z wcze­śniej­szym tek­stem wypa­da sła­biej, ale to tak­że kawał świet­nej, nie­co bar­dziej kla­sycz­nej prozy.

Kolej­ny tekst „Ojcze­nasz, któ­ryś jest w nie­bie” Alek­san­dry Zie­liń­skiej zde­cy­do­wa­nie przy­ku­wa uwa­gę  intry­gu­ją­cym tytu­łem. Nie­ste­ty, jeden z naj­dłuż­szych tek­stów w tym zbio­rze wypa­da w mojej oce­nie bar­dzo sła­bo. Ani tema­ty­ka, ani przy­ję­ta kon­wen­cja zupeł­nie do mnie w tym przy­pad­ku nie trafiły.

Na szczę­ście kolej­ny tekst „Zjedz mnie” Adria­na Miś­ta­ka to abso­lut­na pereł­ka. Wyda­je mi się, że mało tu Bizar­ro, a wię­cej kla­sycz­ne­go hor­ro­ru, ale tekst jest powa­la­ją­cy. Szcze­gól­nie czy­ta­ny tak jaki mi się zda­rzy­ło z nim obco­wać, czy­li w okre­sie Wiel­kiej Nocy.

Kolej­ni auto­rzy – Rafał Kule­ta i Krzysz­tof Macie­jew­ski – zaser­wo­wa­li nam ostrą jaz­dę bez trzy­man­ki. Na szcze­gól­ną uwa­gę zasłu­gu­ją „Wci­śnię­ciw­sie­bie” i „Śmier­dzą­ca inwa­zja”, któ­re w moim odczu­ciu sta­no­wią kwin­te­sen­cję Bizar­ro i jed­no­cze­śnie są jego bar­dzo dobrą wizytówką.

Zna­ny na pol­skim ryn­ku miło­śni­ków gro­zy Krzysz­tof T. Dąbrow­ski stwo­rzył świet­ny, krót­ki tekst „Wiel­ki Grzy­biarz”, oraz dwa nie­złe – „Cała wstecz” (któ­ry chy­ba zyskał by na sile gdy­by go skon­den­so­wać do krót­szej for­my) i  „Wiel­kie Bum!”. I choć podo­ba­ją mi się pomy­sły na opo­wia­da­nia i cie­ka­we puen­ty, to styl tek­stów nie do koń­ca mi odpowiada.

Na koniec pozo­sta­ją Kazi­mierz Kyrcz jr oraz Dawid Kain, któ­rzy są chy­ba głów­ny­mi pro­pa­ga­to­ra­mi Bizar­ro w Pol­sce. I tro­chę się zasko­czy­łem, bo spo­dzie­wa­łem się po tych auto­rach ostrej jaz­dy, a tym­cza­sem solo­we doko­na­nia Kazi­mie­rza Kyr­cza w ogó­le do mnie nie tra­fi­ły, a w przy­pad­ku Dawi­da Kaina dosta­łem to cze­go ocze­ki­wa­łem w 50%. W 50% bo o ile „Kra­wiec” jest tek­sem, któ­ry mi przy­padł do gustu, ale mnie nie powa­lił to obra­zo­bur­czy „Źró­dło­snów” to tekst obez­wład­nia­ją­cy i powa­la­ją­cy. Rewe­la­cja! Na finał mamy jesz­cze dwa tek­sty Kyr­cza i Kaina napi­sa­ne w duecie. Oba opo­wia­da­nia dobre, choć pozo­sta­wia­ją­ce pewien niedosyt.

Wra­że­nia ogól­ne? Bar­dzo dobre. Zaan­ga­żo­wa­nie do anto­lo­gii róż­nych auto­rów spo­wo­do­wa­ło, że uda­ło się zgro­ma­dzić tek­sty o róż­no­rod­nej tema­ty­ce i róż­nym uję­ciu tema­tu. Takie podej­ście warun­ku­je, że pew­nie nie wszyst­kie tek­sty tra­fią do czy­tel­ni­ka, ale powo­du­ją tak­że, że każ­dy znaj­dzie coś dla sie­bie. A prze­cież chy­ba głów­nie o zazna­jo­mie­nie i zara­że­nie pol­skie­go czy­tel­ni­ka nowym gatun­kiem chodziło.

Po zakoń­czo­nej lek­tu­rze prze­śla­du­je mnie jed­nak pew­na myśl. Na ile Bizar­ro jest gatun­kiem nowym i na ile histo­rie wyda­wa­ne pod tym szyl­dem wyma­ga­ją tak napraw­dę jakiejś osob­nej nomen­kla­tu­ry. Przy­znam, że zupeł­nie nie rozu­miem obec­nej ten­den­cji w sze­ro­ko poję­tej kul­tu­rze (muzy­ka, lite­ra­tu­ra) do two­rze­nia nowych pod­ga­tun­ków. Jadąc samo­cho­dem i słu­cha­jąc radia nie raz w cią­gu godzi­ny dowia­du­ję się o ist­nie­niu 5 nowych rodza­jów roc­ka, czy meta­lu, któ­re dla mnie jako słu­cha­cza nie róż­nią się pra­wie wca­le. Taki pro­blem mam z Bizar­ro. Mam wra­że­nie, że histo­rie, któ­re teraz zakla­sy­fi­ko­wa­ne zosta­ły­by jako Bizar­ro powsta­wa­ły od daw­na. Przy­cho­dzą mi na myśl dwa opo­wia­da­nia, któ­re mogły­by spo­koj­nie repre­zen­to­wać ten nurt, a są raczej kla­sy­fi­ko­wa­ne jako hor­ro­ry – „Palec” Ste­phe­na Kin­ga (ze wzglę­du na gro­te­sko­wy cha­rak­ter tej lubia­nej przez mnie histo­rii wśród fanów Kró­la nie cie­szy się ona popu­lar­no­ścią) oraz  „W górach, mia­sta” Clive’a Bar­ke­ra. Czy zatem napraw­dę musi­my two­rzyć nowy ter­min do opi­su tego zja­wi­ska, czy może sta­re dobre ter­mi­ny jak hor­ror, sur­re­alizm, gro­te­ska są wystar­cza­ją­ce? Przy­znam, że nie wiem i chy­ba musiał­bym wejść głę­biej w Bizar­ro, ale wąt­pli­wo­ści na razie pozostają.

„Bizar­ro dla począt­ku­ją­cych” to w mojej oce­nie bar­dzo cie­ka­wa i god­na uwa­gi pozy­cja na pol­skim ryn­ku wydaw­ni­czym, a jeże­li komuś mało dzi­wacz­nej pro­zy to czo­ło­we posta­cie sto­ją­ce za anto­lo­gią – Dawid Kain, Kazi­mierz Kyrcz jr. oraz Krzysz­tof Maciejw­ski nie próż­nu­ją i krze­wią Bizar­ro w Pol­sce tak­że poprzez ich inter­ne­to­wy pro­jekt „Nie­do­bre liter­ki” . Dla cie­ka­wych szu­mu wokół mod­ne­go ostat­nio ter­mi­nu pole­cam się­gnąć, czy to po anto­lo­gię czy po inne pra­ce z tego nur­tu i prze­ko­nać się na wła­snej skó­rze jak to dzia­ła. Ostrze­gam jed­nak, że po pierw­szej daw­ce może­cie chcieć więcej.

Tekst uka­zał się pier­wot­nie na Jerry’s Tales. Sko­men­tuj pod pier­wot­nym postem!

Michał Rakowicz

Redaktor Carpe Noctem i współtwórca Konglomeratu podcastowego. Miłośnik horroru, kryminału i fantastyki w niemal każdej postaci, nieustannie walczący z pokusą dokupienia kolejnej książki i komiksu do systematycznie puchnącej kolekcji.