Gdzie się podziały dziewczęta?

Tekst uka­zał się pier­wot­nie na Carpenoctem.pl Sko­men­tuj pod pier­wot­nym postem!

Moda na skan­dy­naw­skie kry­mi­na­ły ma się wyjąt­ko­wo dobrze. Rodzi­mi wydaw­cy sys­te­ma­tycz­nie raczą nas nie tyl­ko kolej­ny­mi odsło­na­mi uzna­nych cykli, ale tak­że wpro­wa­dza­ją nowych pisa­rzy. Do takich może­my zali­czyć na naszym ryn­ku fiń­ską autor­kę Len­nę Leh­to­la­inen, któ­rej naj­now­szą powieść z serii o komi­sarz Marii Kal­lio wydał wła­śnie Dom Wydaw­ni­czy Rebis. I zwa­żyw­szy na nie­daw­ne wyda­rze­nia z Lon­dy­nu, gdzie dwój­ka muzuł­ma­nów zamor­do­wa­ła byłe­go ame­ry­kań­skie­go żoł­nie­rza książ­ka „Gdzie się podzia­ły dziew­czę­ta? ” wyjąt­ko­wo moc­no tra­fi­ła w swój czas.

W pro­lo­gu, razem z byłą komi­sarz Marią Kal­lio, któ­ra w ramach wspar­cia z Unii Euro­pej­skiej poma­ga­ła budo­wać szko­łę poli­cyj­ną w Afga­ni­sta­nie, sta­je­my się świad­ka­mi dra­ma­tycz­nych wyda­rzeń.  Po powro­cie była Pani komi­sarz dosta­je ofer­tę pra­cy w komen­dzie w Espoo, gdzie mia­ła­by sze­fo­wać spe­cjal­nej komór­ce zaj­mu­ją­cej się nie­ty­po­wy­mi prze­stęp­stwa­mi. Pierw­sza spra­wa, z jaką przyj­dzie się jej zmie­rzyć, to zagi­nię­cie trzech muzuł­mań­skich nasto­la­tek. Tyl­ko czy tak napraw­dę doszło do prze­stęp­stwa sko­ro rodzi­ny nie zgła­sza­ją zagi­nię­cia, a dziew­cząt z pozo­ru nic nie łączy? Wkrót­ce jed­nak zosta­je zna­le­zio­ne cia­ło mło­dej dziew­czy­ny, kolej­nej muzuł­man­ki udu­szo­nej jej wła­sną chu­s­tą, a spra­wa zaczy­na się komplikować.

Przy­znam szcze­rze, że począt­ko­wo bar­dzo trud­no było mi się prze­ko­nać do tej powie­ści. Pro­log wydał mi się zupeł­nie nie­przy­sta­ją­cy do dal­szych wyda­rzeń, a sama Maria Kal­lio, przy­kład­na żona, mat­ka dwój­ki dzie­ci, ambit­na poli­cjant­ka, oka­za­ła się posta­cią tyleż sym­pa­tycz­ną co nud­ną, a momen­ta­mi nawet iry­tu­ją­cą. Do tego docho­dzi fakt, że to powieść pro­ce­du­ral­na. Tu śledz­two nie zosta­je roz­wi­kła­ne dzię­ki bły­sko­tli­wo­ści i deduk­cji, a mie­szan­ce szczę­ścia, upo­ru i mozol­nej poli­cyj­nej pra­cy, któ­rą przyj­dzie nam szcze­gó­ło­wo pod­pa­try­wać. Stop­nio­wo jed­nak histo­ria zaczę­ła mnie wcią­gać, a teo­re­tycz­nie nie­po­łą­czo­ne ze sobą wąt­ki zgrab­nie prze­pla­tać, aż do zaska­ku­ją­ce­go i dość satys­fak­cjo­nu­ją­ce­go fina­łu. Ale jak to czę­sto w skan­dy­naw­skim kry­mi­na­le bywa, w przy­pad­ku powie­ści Leh­to­la­inen wątek kry­mi­nal­ny jest tak napraw­dę tłem dla komen­ta­rza o cha­rak­te­rze społecznym.

I moim zda­niem to jest naj­sil­niej­szy ele­ment tej histo­rii. Autor­ka wzię­ła na warsz­tat temat kon­tro­wer­syj­ny i bar­dzo aktu­al­ny, czy­li funk­cjo­no­wa­nie sta­le rosną­cej w siłę muzuł­mań­skiej mniej­szo­ści w kra­jach zachod­nich. Mam wra­że­nie, że w przy­pad­ku takiej tema­ty­ki trud­no o zna­le­zie­nie wła­ści­wej per­spek­ty­wy, któ­ra potra­fi­ła­by zaszcze­pić w czy­tel­ni­ku pyta­nia, nie udzie­la­jąc jed­no­cze­śnie pro­stych odpo­wie­dzi. A Leenie Leh­to­la­inen sztu­ka ta się uda­je. Bar­dzo umie­jęt­nie gra na emo­cjach myląc tro­py i nie wybie­la­jąc żad­nej ze stron kon­flik­tu. Mało tego, mimo dość nie­wiel­kiej obję­to­ści powie­ści autor­ce uda­ło się dokład­nie zapre­zen­to­wać pro­ble­ma­ty­kę, dość sze­ro­ko zary­so­wu­jąc podzia­ły nie tyl­ko na linii Fino­wie – obcy, ale tak­że kon­flikt pomię­dzy kon­ser­wa­tyw­ny­mi a postę­po­wy­mi muzuł­ma­na­mi, czy róż­no­rod­ne posta­wy samych Finów.

„Gdzie się podzia­ły dziew­czę­ta?” nie jest powie­ścią lek­ką i przy­jem­ną w odbio­rze, a jej wydźwięk potę­gu­je dodat­ko­wo zesta­wie­nie dość oszczęd­ne­go, wręcz oschłe­go sty­lu w połą­cze­niu z bru­tal­no­ścią obser­wo­wa­nych wyda­rzeń. Jako kry­mi­nał spraw­dza się ta opo­wieść moim zda­niem śred­nio, ale potra­fi skło­nić do prze­my­śleń i sta­no­wi cie­ka­wy głos w tema­cie, któ­ry doty­czy ponie­kąd nas wszyst­kich. I jako taka na pew­no zasłu­gu­je na uwa­gę. Rebis póki co zaczął wyda­wać cykl o Marii Kal­lio od koń­ca, ale mam nadzie­ję, że nie poprze­sta­ną na naj­now­szych odsło­nach i dane nam będzie zapo­znać się z serią od początku.

Michał Rakowicz

Redaktor Carpe Noctem i współtwórca Konglomeratu podcastowego. Miłośnik horroru, kryminału i fantastyki w niemal każdej postaci, nieustannie walczący z pokusą dokupienia kolejnej książki i komiksu do systematycznie puchnącej kolekcji.